niedziela, 9 marca 2014

Stawy "Ekofarm" w Grzegorzewicach

Po Stawach Świętej Anny  - dziś kolejny kompleks sztucznych zbiorników wodnych na górnej Pisi Gagolinie.
Stawy w Grzegorzewicach, bo o nich mowa, użytkowane są przez gospodarstwo rybne "Ekofarm". Ponoć specjalizuje się w karpiach i jest dość popularne wśród wędkarzy z okolic - bliższych i dalszych.
Staw Bażanteria i Wąski
Kompleks liczy kilkanaście stawów o rozmaitych romantycznych nazwach. Część służy do hodowli narybku, część do wędkowania, a część - chyba po prostu jest.
Staw Zaparkowy

Jest to również miejsce przyjazne ptasiarzom, i głównie dlatego o nim piszę. Człon "Eko" w nazwie, nieraz nadużywany, tutaj nie jest absolutnie na wyrost. Gospodarz, mówiąc językiem hipsterów, postawił na zrównoważone rybołówstwo zanim to stało się modne. Nigdy nie płoszył z terenu stawów czapli ani kormoranów. Jak tłumaczył, jeśli zjedzą trochę ryb - to niech im będzie na zdrowie.
Czaple siwe na grobli
Kormoran nad stawem Poddębina
Czapla biała na stawie Poddębina

Oprócz powyższych, na stawach można obserwować różne gatunki mew - z przewagą jednak śmieszki, rybitwy rzeczne, kaczki - krzyżówki, czernice, głowienki, perkozy dwuczube, oczywiście łyski i łabędzie nieme. Podobno trafia się tu także rybołów, chociaż osobiście nie widziałem.
Czernice na stawie - nie pamiętam którym ;-)
Rybitwa rzeczna
Śmieszka - samiec drze dzioba

Bociany czarne, hajstry czyli - na okolicznych łąkach

Więcej zdjęć - bo mam ich całą masę - pewnie nie raz jeszcze zaprezentuję.
Informacje praktyczne: Dotrzeć najłatwiej z Warszawy, jadąc do Skuł - MimTransem z P+R Krakowska lub z Grodziska Mazowieckiego PKSem. Należy wysiąść pod kościołem w Skułach i iść ulicą Pałacową - aż do bramy "Ekofarmu".
Można wejść na teren i swobodnie poruszać się po groblach, należy to tylko zgłosić wcześniej obsłudze. Jeśli nie mamy wedki, przyjemność ta jest bezpłatna i nielimitowana czasowo.
Ważne - wstęp na teren tylko przez bramę od ulicy Pałacowej. Osoby wchodzące od innej strony są przez właściciela traktowane jako kłusownicy, a że posiada on wiatrówkę z solą... ;-)
Przy wejściu niewielki bufet, gdzie serwowane są dania, oczywiście głównie z ryb. Ryby własnego chowu, więc smaczne i ekologiczne - ale ceny zbliżone do tych na pasażu w Łebie w szczycie sezonu.
Strona gospodarstwa - prawie pełnoletnia i nieco toporna, acz "z jajem" - tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz