niedziela, 23 lutego 2014

Zalew na Utracie w Komorowie

Zbiornik ten, nazywany zazwyczaj po prostu "Zalewem" położony jest w południowo-wschodniej części Komorowa na rzece Utracie.
Zalew na Utracie w Komorowie
Rzeka Utrata, powszechnie nazywana jest pieszczotliwie "smródką" lub "tym śmierdzącym ściekiem", co ma rzekomo nawiązywać do jej jakoby katastrofalnego stanu czystości wód. Prawda jest jednak taka, że powyżej Pruszkowa (a ostatnio również na pewnym odcinku poniżej Pruszkowa) to bardzo sympatyczna rzeka. Naturalna, nieuregulowana, trochę płynąca przez niedostępne lasy łęgowe, gdzie indziej rozlewająca się na podmokłe łąki. I czysta - o czym świadczy ilość i jakość ryb łapanych tu przez wędkarzy - również w zalewie w Komorowie.
Utrata w Pęcicach Małych, około 0,5 km powyżej Zalewu
Zalew w Komorowie powstał po drugiej wojnie światowej. Wcześniej, od połowy XIX wieku istniał w tym miejscu na Utracie młyn wodny. Zalew ma powierzchnię około 6 ha i jeszcze do niedawna miał status łowiska specjalnego. Obecnie - jest to łowisko raczej niespecjalne ;-) (czyt. praktycznie każdy może zamoczyć kija; jednorazowa licencja oraz pakiet wędkarza - sześciopak lub ośmiopak - dostępny w pobliskim spożywczaku).
Co mnie bardziej interesuje - to ptaki.
Krzyżówki na Zalewie

Mamy zatem na zalewie krzyżówki, są łabędzie - jedne i drugie chętnie dokarmiane przez spacerowiczów.
Czuje się już wiosnę...
...chociaż zbiornik w sporej części jeszcze zamarznięty.

Oprócz nich, zbiornik odwiedziło dziś jednak niewielkie stado cyraneczek.

Cyraneczka - samiec w szacie godowej

Cyraneczka jest najmniejszą europejską kaczką. Na poniższym zdjęciu, na którym była łaskawa ustawić się obok krzyżówek widać, jakie to malutkie. Gnieździ się nad niewielkimi, zarastającymi, najchętniej śródleśnymi stawami - a więc zalew na Utracie może jej całkiem odpowiadać. Podejrzewam jednak, że te kaczuszki to osobniki przelotne.
Cyraneczka (pierwsza z prawej) w towarzystwie krzyżówek.
Cyraneczka bowiem należy do kaczek wędrownych. Wraca z zimowisk około połowy marca. Zatem w tym roku będzie pewnie wcześniejsza wiosna - skoro cyraneczki już w drodze...
"Cyraneczka - nie ptak" - aż chce się zanucić. Tym bardziej, że Matecznik Mazowsze jest stąd całkiem niedaleko...
Cyraneczki - samiec (z lewej) i dwie samice
Cyraneczki są niestety, bardzo ostrożne, co przy ich wielkości znacznie utrudnia zrobienie zdjęcia o satysfakcjonującej rozdzielczości...
Oprócz cyraneczek, na zalewie gościły dziś głowienki.
Głowienka - samiec
Te kaczki, w przeciwieństwie do krzyżówek i cyraneczek, zaliczają się do tzw. grążyc, czyli kaczek nurkujących. O ile pierwsze z nich w poszukiwaniu pokarmu najwyżej zanurzają tylko głowę, zostawiając - by tak rzec - kuper nad wodą, to grążyce, wśród nich głowienka - nurkują całe, zanurzając się nawet do kilku metrów pod wodę.
No i na sam koniec, na skraju pobliskiego lasu tabliczka, która poprawia mi zawsze nastrój:
Gdyby ktoś pytał, po co mamy szanować zieleń...

Bo tak!

A po udanej wycieczce - do Grubej Kaczki na rosół z grubej kaczki ;-)
Jak dotrzeć nad zalew: Najlepiej jechać z Warszawy Warszawską Koleją Dojazdową (WKD), kierunek: każdy oprócz Warszawy (Komorów, Podkowa Leśna, Grodzisk Mazowiecki, Milanówek).. Odjazd - w dni robocze w pewnych porach nawet co dziesięć minut, w dni wolne - co pół godziny Od stacji w Komorowie idziemy na południowy wschód al. Marii Dąbrowskiej, przy jej końcu skręcamy w prawo w al. Starych Lip, a potem w lewo w ul. Główną. I jesteśmy na miejscu.

środa, 19 lutego 2014

Zimowa Wisła niejedno ma imię...

Tak się złożyło, że ostatnie sześć kolejnych niedziel spędziłem częściowo nad Wisłą. Co dało mi możliwość obserwacji, jak zmieniała się ta rzeka w rytm zmian pogody...
12.01.2014 - Wisła w deszczu niedaleko Gassów
19.01.2014 - Wokół śnieg, ale Wisła jeszcze nie zamarznięta; odnoga wzdłuż Wyspy Rembezy
26.01.2014 - Śryż na Wiśle; okolice Kępy Nadbrzeskiej
02.02.2014 - Wisła w dużym stopniu pokryta lodem; okolice Karczewa
09.02.2014 - Wisła w słoneczny dzień uwalnia się od lodu; na wysokości ujścia Świdra
16.02.2014 - Wisła znowu wolna od lodu; Wyspy Zawadowskie


czwartek, 13 lutego 2014

Łabędź krzykliwy

Po pierwsze - łabędź, a nie łabądź! Wiele osób ciągle jeszcze mówi niepoprawnie...
Łabędź krzykliwy (pierwszy od prawej) w stadzie łabędzi niemych
W Polsce możemy spotkać trzy gatunki łabędzi - nie licząc całkiem przypadkowych gości, zbiegów z hodowli itp. Najpopularniejszy - to łabędź niemy, którego każdy nie raz widział. Poza nim, jest jeszcze łabędź krzykliwy oraz czarnodzioby.
Pierwszą cechą, która odróżnia łabędzia krzykliwego od niemego jest kolor i kształt dzioba. Jego dziób jest żółty z czarnym końcem, gdy dziób łabędzia niemego - czerwony, z charakterystyczną naroślą (woskówką) u nasady. Ta narośl pozwala odróżnić te dwa gatunki nawet, jeśli mamy do czynienia z osobnikiem młodocianym, którego dziób nie jest jeszcze wybarwiony. Stąd np. wiadomo, ze młodociany osobnik na zdjęciu powyżej (pierwszy z lewej) jest łabędziem niemym (jednak całkiem młode łabędzie nieme też nie mają narośli - ten na zdjęciu jest pewnie około dwuletni).
Łabędź krzykliwy
Kolejną cechą jest sylwetka podczas pływania. Łabędź niemy często stawia skrzydła na sztorc, a szyję wygina w charakterystyczny kształt litery S. Krzykliwy tego nie robi, ma zawsze skrzydła ułożone płasko, a szyję wzniesioną. Kolejna różnica ujawnia się w locie. Łabędź niemy wydaje skrzydłami podczas lotu charakterystyczny świst, natomiast krzykliwy leci bezgłośnie. Za to często podczas lotu trąbi. Nazwa zobowiązuje...
Tym niemniej, oba gatunki chętnie pływają razem, a nawet zdarza im się krzyżować ze sobą.
Mieszane stado łabędzi na Wiśle w okolicy Karczewa;z tyłu - łabędź krzykliwy
Łabędź krzykliwy zamieszkuje przede wszystkim tereny położone bardziej na północ, niż nasz kraj - głównie Finlandia i Szwecja, także Syberia. Zimuje na Morzu północnym i u wybrzeży Norwegii. W Polsce jest relatywnie rzadki, ale spotykany dość regularnie. Od roku 1978 około kilkadziesiąt par gniazduje w Polsce, przede wszystkim w Dolinie Biebrzy i Baryczy.
Łabędź krzykliwy (po lewej) i niemy na zamarzniętej Wiśle koło Karczewa
Jednak najłatwiej łabędzia krzykliwego spotkać w porze przelotów. A te zaczną się już za niecały miesiąc...

wtorek, 11 lutego 2014

Dusiołek wójta Komonieckiego

Dziś, aby nie było monotematycznie, przeniesiemy się na chwilę z Mazowsza w góry. Będzie wodospad o intrygującej nazwie oraz jaskinia, do której niełatwo trafić i której mało kto by się tu spodziewał.
Grota Komonieckiego

Jaskinia ta, nazywana Jaskinią, czy też Grotą Komonieckiego, znajduje się w Beskidzie Małym w masywie Łamanej Skały, na jej południowych zboczach - nieco powyżej miejscowości Las. Miejsce, jak na jaskinię, nietypowe, bo...
Ale, po kolei. Najpierw w kwestii nazwy - kto to był ten Komoniecki?
Grota Komonieckiego w lipcu
Andrzej Komoniecki, żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku, był wójtem Żywiecczyzny. Sprawował swój urząd przez 41 lat, gdyż w tamtych czasach urząd wójta był dożywotni. O ile jednak dziś wójt kojarzy nam się, głównie za sprawą doniesień prasowych, z urzędasem który tylko pierdzi w stołek siedzi i nic nie robi, co najwyżej umila sobie czas jakimiś korupcjami i seksaferami - Komoniecki, oprócz pełnienia swojej funkcji, pracował, powiedzielibyśmy dziś, naukowo. Zebrał ogromną ilość informacji - niekoniecznie prawdziwych - na temat swojego regionu i spisał na ich podstawie monumentalne dzieło Chronografia albo dziejopis żywiecki. Zawarł tam ogromną ilość informacji oraz legend dotyczących Żywiecczyzny - od czasów najdawniejszych do sobie współczesnych. Tak powstało nieocenione źródło informacji o regionie.
Wejście do Groty Komonieckiego
Wspomniał w nim także o jaskini, dziś nazwanej jego imieniem. Według jego opisu ...nad wsią Las jest skała wielka, co przez nią wierzchem woda idzie, a pod nią dziura jest, w której może sto statku [zwierząt hodowlanych - bydła, owiec...] wegnać i w niej tam sposobnie stanąć. Jak widać, po zdjęciach, opis prawdziwy. Ale - skąd tu jaskinia?

Szadź w Beskidzie Małym (szczyt Potrójnej)
Jaskinie na ogół nam się kojarzą z Jurą Krakowsko-Częstochowską oraz Tatrami Zachodnimi. Rzeczywiście - najwięcej jaskiń i największe znajdziemy właśnie tam, gdzie są efektem zjawisk krasowych, czyli wymywania przez wody deszczowe łatwo rozpuszczalnych składników skał. Zwykle jest to wapień, ale może też być kras gipsowy.
A Beskid Mały? Beskid Mały (jak zresztą całe Karpaty Zewnętrzne i Podhale) zbudowany jest z fliszu karpackiego, czyli ułożonych kolejno na sobie warstw piaskowców i łupków. Oba rodzaje skał są odporne na działanie wody, wiec zjawiska krasowe tu nie zachodzą. Nie znajdziemy w beskidzkich jaskiniach stalaktytów czy draperii. Jednak łupki chętnie chłoną wodę, co prowadzi do osuwisk. Efektem występowania tych osuwisk są jaskinie szczelinowe, czy też fliszowe - takie, jak Grota Komonieckiego. Ale jest ich znacznie więcej - w samym tylko Beskidzie Małym zinwentaryzowano około 50 takich jaskiń (chociaż jeszcze W. Krygowski w swoim przewodniku z roku 1977 wspominał tylko o jednej!). Nie są one na ogół zbyt długie, ale bardzo niebezpieczne - warstwa łupków, która zjechała, tworząc wejście do jaskini, może w każdym momencie pojechać dalej, zwłaszcza po intensywnych opadach. Nietrudno sobie wyobrazić, co to może oznaczać dla kogoś, kto niefrasobliwie wszedł do takiej jaskini...
Innym efektem występowania osuwiska są jeziorka osuwiskowe, o których innym razem napiszę więcej.
Od 1993 Jaskinia Komonieckiego stanowi pomnik przyrody nieożywionej.
Dusica w zimowej szacie

No, i wreszcie parę słów o tej wodzie, co to idzie wierzchem Jaskini Komonieckiego. Daje ona początek strumykowi o intrygującej nazwie Dusica. A ta Dusica, zanim spłynie w dół, do miejscowości Las - tworzy w tych leśnych dostępach wodospad, nazwany, jakże by inaczej, Dusiołkiem.

Dusiołek
Dlaczego - Dusiołek? Nie wiem. Znany jest, oczywiście, wszystkim wiersz Leśmiana o Bajdale, który miał niezbyt przyjemne spotkanie z niejakim dusiołkiem, co to pysk miał z żabia ślimaczy... Powiem jednak, że o takim stworze nie słyszałem, nie wiem zatem, czy Leśmian go sobie nie wymyślił. Istniały, owszem, w wierzeniach ludowych stwory, które podduszały śpiących w południe chłopów, ale zwano je raczej zmorami lub południcami, niż dusiołkami. No - i co to miałoby mieć wspólnego z naszym wodospadem??
Dusiołek

Jak trafić? Niełatwo. Zarówno Grota Komonieckiego, jak i Dusiołek leżą poza szlakiem znakowanym, a nawet poza jakąkolwiek drogą. To świadczy o uroku tego miejsca i przyczynia się do tego, ze okolica nie jest dokumentnie zaśmiecona. Aby utrzymać taki stan (wszak w internetach bywają ludzie różni...) - nie podaję sposobu dojścia ;-) Jeśli rozumiesz góry i potrafisz czytać mapę - znajdziesz drogę do Dusiołka. Albo znajdziesz ludzi, którzy Ci ta drogę pokażą. A jeśli ani nie znajdziesz drogi, ani nie wzbudzisz zaufania ludzi, którzy drogę znają - to znak, że (jeszcze) nie powinieneś tam się znaleźć...
Powiem tylko, że najdogodniejsze dojście prowadzi ze szczytu Łamanej Skały, na który dotrzeć można czerwonym szlakiem ze schroniska na Leskowcu lub schroniska studenckiego pod Potrójną (tam można pytać o grotę...)

niedziela, 9 lutego 2014

Stawy św. Anny

Większy ze Stawów św. Anny
Stawy św. Anny położone są około 5 km na wschód od Mszczonowa. Jak wszystkie zbiorniki wodne w tym rejonie, nie są naturalne, lecz powstały na skutek spiętrzenia wód rzeki - w tym przypadku był to anonimowy strumyk, wypływający nieco na południe i będący dopływem Pisi Gągoliny.
Analiza starych map (z l. 70. XX wieku) pozwala stwierdzić, ze najpierw powstał większy ze stawów, a dopiero gdzieś w latach 80. spiętrzono mniejszy.
Figurka św. Anny
Nazwa zbiorników wzięła się od figurki św. Anny, znajdującej się nad większym ze stawów. Wprawdzie Lechosław Herz, wybitny krajoznawca i "fachowiec" od Mazowsza twierdzi, ze jest to tak naprawdę figurka Matki Boskiej - to jednak dla okolicznych mieszkańców "od zawsze" patronką stawów jest "Anka". I taka też nazwa, najpierw nieformalna, a ostatnio (od początku XXI w.) - formalna się przyjęła.
Inne ujęcie większego Stawu św. Anny

Pamiętam czasy, gdy jeziorka znane był tylko nielicznym, głównie okolicznym mieszkańcom. W końcu zostały jednak odkryte przez mieszkańców burzliwie rozwijającego się Mszczonowa, jako miejsce zdatne zarówno do wędkowania, jak i kąpieli. Na dzikim skrawku plaży stanęła najpierw ławka, potem daszek. Później ustawiono kosze na śmieci, później wygódkę... W sumie, obecnie, w letni upalny dzień miejsce wygląda nieco jak plaża w Łebie. Ale od wczesnej jesieni do późnej wiosny dalej czaruje swoim urokiem śródleśnych jeziorek.



Jak dotrzeć: Miejsce jest na odludziu, co stanowi także o jego uroku. Najlepszy dojazd z Warszawy: z przystanku ZTM P+R Al. Krakowska mikrobusem firmy MimTrans do Piotrkowic (rozkład). Wysiąść trzeba w Piotrkowicach, ale nie na pętli, tylko przy Trakcie Tarczyńskim - poproście kierowcę, żeby Wam powiedział, bo sami nie poznacie ;-) Traktem tym - około 4 km na zachód w stronę Mszczonowa, a potem (po minięciu głęboko wciętej dolinki Pisi Gągoliny) jeszcze pół kilometra za drogowskazem.

piątek, 7 lutego 2014

Podkowa Leśna wodna


Pałacyk Kasyno w Podkowie Leśnej (obecnie - siedziba Centrum Kultury i Inicjatyw Obywatelskich)
 Mało kto wie, że ta podwarszawska miejscowość, szczycąca się oficjalnym tytułem miasta-ogrodu - leży też nad wodą.
A jednak - rzeczka, która płynie skrajem parku miejskiego nazywa się Niwka (o tym już wiedzą baaardzo nieliczni) i jest ciekiem okresowym. Gdy jest gorące i suche lato - wysycha całkowicie. Właściciele posesji, przez które trafiło się Niwce przepływać, pobudowali nad nią - a to fikuśne mostki, a to romantyczne altany. Jak ogród - to ogród.
Niwka w parku miejskim w Podkowie Leśnej
W Parku koło Pałacyku Kasyno Niwka rozlewa się, tworząc staw. Jest to popularne miejsce spotkań zakochanych z Podkowy Leśnej i przyległości oraz miejsce lubiane przez kaczki. Kaczki są mocno dokarmiane przez zakochanych i innych spacerowiczów, więc i konkretnie otłuszczone. Na ich cześć, pobliska restauracja, urządzona w suterenie Kasyna, nosi nazwę "Gruba Kaczka". Gorąco polecam, zwłaszcza makarony.
Staw w Podkowie Leśnej na Niwce zimą...

...i latem.
Płynąc dalej, już w północnej części Podkowy Leśnej, Niwka przepływa przez rezerwat o romantycznej nazwie "Parów Sójek"
Niwka w Parowie Sójek

Rezerwat ten, fragment koryta Niwki z okolicznymi lasami, stanowi miejsce gniazdowania wielu ptaków leśnych, w tym tytułowych sójek, które chętnie pożywiają się żołędziami z okolicznych dębów.
Mieszkaniec rezerwatu Parów Sójek ;-)

Rezerwat ten jest jeszcze ciekawy z innego względu - jest on, mianowicie, otoczony ze wszystkich stron zabudową Podkowy Leśnej, co zdaje się mu w żaden sposób nie szkodzić. Widać zatem, że pokojowa koegzystencja człowieka i natury jest możliwa, z korzyścią dla obu stron. Należy tylko tę naturę szanować...

czwartek, 6 lutego 2014

Rokitnica zimą

Rokitnica jest niewielką rzeczką, lewym dopływem Utraty. Wypływa na północ od Lasów Młochowskich (głównego kompleksu) i płynie na północ.
W ostatni weekend była całkowicie zamarznięta - gdyby ktoś nie wiedział, że płynie tędy rzeka, mógłby pomyśleć, że to jakaś droga...
Rokitnica widziana z mostu WKD koło przystanku Grodzisk Mazowiecki Okrężna; kto widzi rzekę?

środa, 5 lutego 2014

Pisia Gągolina

Pisia Gągolina jest niewielką rzeczką zachodniego Mazowsza, która, po połączeniu z sąsiednią Pisia Tuczną, tworzy Pisię, prawy dopływ Bzury.
Pisia Gągolina w zimowej szacie koło Zboisk

Każdy, kto pierwszy raz usłyszy tę nazwę, mimowolnie się uśmiecha. Właśnie, skąd taka "wesoła" nazwa?
Człon "Pisia" pochodzi od słowiańskiego rdzenia "pis" oznaczającego płynącą wodę. Ten sam rdzeń odnajdziemy w nazwie znacznie bardziej znanej rzeki "Pisa" oraz miejscowości "Pisz" na Mazurach.
A Gągolina? To od kaczek gągołów, które kiedyś miały pospolicie występować nad Pisią. Są one ciekawe z tego względu, ze nie gnieżdżą się, jak na kaczki przystało, w przybrzeżnych trzcinowiskach, lecz w dziuplach drzew. A młode - już pierwszego dnia prosto z takiej dziupli zeskakują na ziemię, a następnie wędrują do wody, często nawet około kilometra! Ale, niestety, dawno nikt gągoła nad Gągoliną nie widział. Są za to krzyżówki, czernice, i czasem nurogęsi, które również ostatnio zalicza się do kaczek.
Oczywiście, łyski, które niektórzy też nazywają kaczkami (chociaż one mają tyle samo wspólnego z kaczkami, co z tankowcami - tyle, ze pływają po wodzie). I, oczywiście łabędzie. I sporo innej wodno-błotnej drobnicy i nie tylko, o czym jeszcze pewnie będę miał okazję wspomnieć.
Łyska

Łyski się ganiają po stawie rybnym na Pisi

Pisia Gągolina ma swoje źródła na północnej części Wysoczyzny Rawskiej, niedaleko miejscowości Zimna Woda i płynie ogółnie na północ.
Pisia Gągolina w Zbiroży (około 3 km od źródeł)

Charakterystyczną cechą tej rzeki jest spora ilość sztucznych zbiorników wodnych, jakie na niej zbudowano. Są to głównie stawy rybne lub byłe stawy rybne. Między źródłami a Żyrardowem wody Gągoliny zasilają osiem kompleksów takich stawów.
W rejonie, w którym otwartych zbiorników wodnych jest jak na lekarstwo - jest to nie lada atrakcja...
Większy ze Zbiorników św. Anny w Zbiroży.



wtorek, 4 lutego 2014

Wstęp

Rzeki, strumyki, jeziora, stawy, bagna, torfowiska, starorzecza, podmokłe łąki...

Jest coś w wodzie, co fascynuje. Coś, co przyciąga. Nie przypadkiem znany slogan głosi: "Chodzenie po bagnach wciąga".

Na tym blogu będę się dzielił z Wami moją fascynacją zbiornikami i ciekami wodnymi, wodą w przyrodzie we wszelkiej postaci.
Czego się tu spodziewać?
Zdjęć i relacji ze spacerów, przede wszystkim.
Także ciekawostek, którymi również chciałbym się z Wami podzielić. Ciekawych informacji dotyczących wyglądu i dynamiki wody, środowiska wodnego, nadwodnego i okołowodnego, wpływu wody na człowieka, a człowieka na wodę.
A skoro każdy bloger po trosze jest i dziennikarzem - również będę tu pewnie - choć nie za często - przytaczał aktualności dotyczące ochrony ekosystemów wodnych, zmian krajobrazu nadwodnego (i pozytywnych i negatywnych), inicjatyw proekologicznych...
Itd. itp.
Jeśli dobrze się czujesz nad wodą, pewnie i ten blog wyda Ci się ciekawy. Zapraszam.