wtorek, 22 kwietnia 2014

Przełom Pisi Gągoliny

Przełom Pisi niedaleko Korytowa
Niewielka Pisia Gągolina, o której już zdarzyło mi się pisać (pisiać?) jest praktycznie na każdym kilometrze powyżej Żyrardowa warta uwagi (bo dalej, to już różnie). Ale gdyby wybrać jeden, jedyny naj - fragment - byłby to przełom Pisi pod Radziejowicami.
Przełom Pisi Gągoliny
Gdy słyszymy słowo "przełom" (rzeki), chyba automatycznie pod naszymi powiekami staje malowniczy przełom Dunajca w Pieninach (o którym kiedyś...). Tymczasem już z powyższych zdjęć widać, ze przełom Pisi wygląda zupełnie inaczej. Przełom przełomowi nierówny...
Stara buda w Starych Budach Radziejowickich; kilka takich stylowych chałup jeszcze się w tym rejonie uchowało...
Otóż, hydrolodzy wyróżniają kilka rodzajów przełomów. Przełom Dunajca jest przełomem (uwaga, trudne słowo!) antecedentnym. To znaczy: płynęła sobie rzeczka, meandrowała - jak to rzeczka, tymczasem trwały ruchy górotwórcze, które dźwigały Pieniny w górę, ale na tyle wolno, że rzeczka - Dunajec - zdążyła się wgłębiać w podnoszące się dno. I tak, patrząc na mapę, to, gdyby nie poziomice, widzielibyśmy obraz meandrującej rzeki nizinnej.
Z Pisią było inaczej.
Kosaciec żółty

Przełom Pisi wziął się stąd, że rzeczka, w tym przypadku Pisia, musiała przebić się przez pojawiający się na jej drodze wał morenowy. A ten wał wziął się, oczywiście, z działalności lodowców. Konkretnie, Zlodowacenie Warty, jeden ze stadiałów Zlodowacenia środkowopolskiego, zatrzymało się na północnej granicy Wysoczyzny Rawskiej. Temu faktowi zawdzięczamy urozmaicony (jak na Mazowsze) krajobraz krawędzi Wysoczyzny oraz sporą ilość głazów narzutowych w okolicy, w tym drugi co do wielkości w Polsce Głaz Mszczonowski w Zawadach. Nad Pisią w jej przełomie też znajduje się interesujący, niemały kamyk, związany z  pewną zbrodnia, która miała tu miejsce ponad sto lat temu... Jak sfotografuję, to napiszę i wkleję.
A ja lodowcowi zawdzięczam, ze mam na działkę pod górkę ;-)
A Pisia Gągolina zawdzięcza mu przełom, który nazywamy (znacznie prostsza nazwa) przelewowym.
Kaplica koło Radziejowic
Jak dotrzeć: Do Radziejowic autobusem firmy MimTrans z przystanku P+R Al. Krakowska (kierunek Mszczonów) - odjazdy średnio co godzinę, w niedzielę - co dwie. Albo PKS z Grodziska Mazowieckiego (kierunek - także Mszczonów), dokąd pociągami Kolei Mazowieckich. Będąc w Radziejowicach, warto zwiedzić znany zespół pałacowo-parkowy (o którym kiedyś też pewnie napiszę), a następnie udać się ścieżkami, śladami ścieżek, chaszczami, a latem - pokrzywami - wzdłuż Pisi, zgodnie z jej biegiem. Najciekawszy odcinek zaczyna się po minięciu zalewu w Hamerni (można się wykąpać) i kończy w Korytowie, skąd dobrze jest wrócić autobusem do Żyrardowa.

3 komentarze:

  1. Długo trzeba było czekać na kolejnego posta, ale warto. To Twoje "pisianie" o Pisi powoduje, że trzeba się tam w końcu wybrać i twarzą w twarz Gagolinie się roześmiać, że taka pisia i na dodatek przełomowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest jeden z najlepiej zachowanych w stanie naturalnych fragmentów rzeki i moim zdaniem najpiękniejszy. Najładniej jest wiosną, gdy las zieleni się i kwitnie (Las Radziejewski jest najbardziej rozkwieconym lasem pod Żyrardowem) i nie ma jeszcze tych nieszczęsnych pokrzyw. Ło:
    http://meteor2017.blogspot.com/2013/04/wiosna-kwitnie-nad-rzeka-pisia-gagolina.html

    Kiedyś byłem tam zimą, gdy nie było śniegu ale mrozy złapały... niesamowity i niepowtarzalny widok:
    http://tomi.blox.pl/2008/02/Skuta-lodem-Pisia.html

    Dalej był ładny fragment - tam gdzie teraz Zalew Żyrardowski, jako dzieciak biegałem po łąkach doliny Pisi Gągoliny (ze skarpy fajnie się zbiegało)... ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się - pokrzywy w lecie, a do tego komary - potrafią dać człowiekowi do wiwatu. Zimą nie byłe, ale Twoje zdjęcia zachęcają - szkoda, ze nie było śniegu, tylko rzeczka jakby zimowa - a reszta jesienna.
      A więc pamiętasz Pisę sprzed Zalewu. Dla mnie Zalew był "od zawsze" - na pewno na długo przed przeprowadzką w te strony.

      Usuń